poniedziałek, 23 czerwca 2025

zeznanie

 

zeznanie

kiedy dotyka kaprys abstrakcyjnej natury
przypominam rzeźbiarza zadającego ból kamieniowi
wyciosuję z bliżej nieokreślonej materii
słowo po słowie

na finiszu artystycznych uniesień
winienem być usatysfakcjonowany
tymczasem pogrążam się
w rozterkach

pogrążam się
gdyż nie wiem
uduchowiony
wysoki sądzie

nie wiem
na ile to coś
nagle powstałe

to coś
wyłonione
z nicości

jest
moim

dziełem                                                                                                             

21 jarowit

rachunek

 

rachunek

poezja to znacznie więcej
niż spektakularna ucieczka
przed prozaiczną
monotonią

wciąż niespełniony
zabawiam się słowem
wywleczonym z bezmiaru
co ranek wyglądam jaskółek
pod jaśniejącym sklepieniem
własnego nieba

wolny zniewolony
opłacam się wiekuistej nucie
zupełnie nieporównywalnej
do przyziemnych
uniesień

 21 jarowit

w trzech osobach

 

w trzech osobach

wałęsają się upiory
i ich brudne niedorosłe
po przygranicznych uroczyskach
gorejące zarośla i nocne szczękanie zębami
najbardziej przerażają
takich co nigdy
nie powstaną
z kolan

głodni niechciani
zagubieni pomiędzy obcymi światami
walczą o przetrwanie
to na tamtej
to na tej
ziemi

i tylko bóg jedyny
częstokroć niepożądany
spogląda to na nas
to na nich

w trzech osobach
zdruzgotany

21 jarowit

mniam mniam czyli alleluja

 

mniam mniam czyli alleluja

niech nie zwodzą
bezszelestnie toczące się koła
oswojony ogień czy ślady naszych stóp
pozostawione na srebrnym globie

postęp nie sprawił
że jesteśmy o niebo
szczęśliwsi niż człowiek
sprzed potopu

dokądkolwiek zmierzamy
to jeszcze nie doszliśmy
i co krok zadajemy
te same pytania

przypuszczam że głodnym
mającym apetyt na wieczność
najbardziej doskwiera
wielce wybujałe ego

21 jarowit

z okna do okna

 

z okna do okna

zejście ze sceny
nie zaskoczyło
niezwykłością

w sierpniowe popołudnie
żniwiarz bezceremonialnie
skleił czas z przestrzenią
pomiędzy teatralnym
a pałacowym oknem

świat jak perpetuum mobile
niepowstrzymanie informuje
o deficycie wyższych uczuć
w zasięgu rażenia
karabinu

21 jarowit

ekwilibrystyka

 

ekwilibrystyka

milczy stolica
przywołanym z pamięci
do corocznego apelu
darujemy minuty

drży nieuchwytny eter
balansują na niewidzialnej linie
głuche i ślepe na zgodę
plemienne animozje

zbratani wbrew sobie
pomimo poniekąd i na przekór
pochylamy głowy

razem
osobno
jeszcze

21 jarowit